wtorek, 29 kwietnia 2014

Fanmade 6

-Ale Michael ja nie mogę tu zostać...przepraszam ale na prawdę nie mogę- zmieszałam się
-Joy ale dlaczego? to tylko na kilka dni...no proszę- zrobił minę małego pieska
Mike od kilku minut próbował przekonać mnie abym została u niego na jakiś czas. Ale na jakiej podstawie miałam się zgadzać? to zupełnie mi obcy człowiek. Nie wiem o nim nic, nie wiem co się kryje pod tą jego czupryną. Poza tym kim ja jestem żeby u niego mieszkać? do tego jak mu zapłacę za to wszystko? wykluczone.
-Posłuchaj...nie wiem o tobie absolutnie nic...nie znam cię. Nie mogę tu zostać- spojrzałam mu w oczy które teraz były przepełnione smutkiem mieszanym z nadzieją
-Proszę...chociaż na tydzień, co z tego że mnie nie znasz? chyba nie pomyślałaś, że ci coś zrobię?- zapytał
-Wieesz...wielu jest ludzi który udają takich miłych, dobrych, przyjmują do domu...a skąd mam mieć pewność, że mnie którejś nocy nie zamordujesz?- założyłam ręce na piersi a on zachichotał
-Czy ja wyglądam na seryjnego mordercę?- uśmiechnął sie
-No...niby nie...ale...
-Joy przecież nigdy w życiu bym cię nie skrzywdził...ani nie zabił! zostań chociaż na ten tydzień..proszę- padł na kolana i złożył ręce jak do modlitwy
-Michael wstań, nie rób scen- zaśmiałam się
-Zgadasz się?- zapytał uśmiechnięty
-W sumie...nie zaszkodzi mi zostać...ale!
-ale...?
-Ale masz trzymać rączki przy sobie- poczochrałam jego czarne loczki
-jasne jasne. Ej ! popsułaś moją piękną fryzurę- udał oburzenie
-ojej, może jeszcze więcej lakieru ci potrzeba- wystawiłam mu język
-oczywiście- zachichotał uroczo
-jestem głooodna. Umiesz gotować?- zapytałam
-hm...umiem zrobić herbatę- wyszczerzysz swoje białe ząbki
-wow ! masz się czym chwalić.- odpowiedziałam
-a co? jesteś głodna?
-tak jakby
Poszliśmy do ogromnej kuchni, ja zasiadłam na krześle przy stole a Michael zaczął grzebać po szafkach w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. W końcu postanowiliśmy pójść na całość i spróbować zrobić pizze.
-Dawaj Jackson! dasz radę!- krzyczałam kiedy Mike próbował zakręcić ciasto na palcu jak to robią kucharze
-tak! udało s...- zanim skończył ciasto wylądowało na jego głowie
-hahahaha wiedziałam, że tak będzie- nie mogłam się opanować i śmiałam się jak głupia
-jestem ciekaw czy tobie by się udało mądralo!- zachichotał i oczyścił swoją czuprynę
-jasne, że tak ! wątpisz w moje możliwości?-zanim się obejrzałam dostałam mąką prosto w twarz
-pasuje ci- Michael śmiał się do łez
-ha ha ha bardzo śmieszne- oddałam mu
Tak rozpoczęła się wojna którą oczywiście wygrałam. Było bardzo wesoło, nigdy w życiu sie tak wspaniale nie bawiłam. Może jednak to dobry pomysł żeby zostać.






4 komentarze:

  1. Suuuuper! :D Mike jest słodki ;) Mam nadzieje że coś wyniknie.
    Czekam na nn.
    Jacksonka

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej naprawdę nie miałam czasu.
    Notka super, tylko szkoda, że tak krótka. Jestem ciekawa czy coś z tej pizzy wyszło...
    Czekam na nn.
    Pozdram. Martuś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, ze dopiero teraz, ale dopiero co znalazłam tego bloga., Notka super, i jak cos bedę czytac więc jeśli możesz to informuj mnie na moim nowym blogu.
    Oto link http://the-girl-is-mine.blogspot.com/, jestem nowa blogerką więc jak cos to przepraszam , za błędy itp.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale miałam okropny zastój.
    Notka super i fajnie, że Joy postanowiła zostać u Michaela. Mam nadzieję, że kiedyś będą razem. :)

    Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam. Kinga :)

    OdpowiedzUsuń